Perplexus kontratakuje!

Choć dzisiaj premiera Łotra 1, nie będzie to wpis poświęcony kolejnej bojowej stacji kosmicznej z najnowszej odsłony gwiezdnowojennego cyklu. Będzie za to o powrocie do zręcznościowych korzeni w postaci długo  wyczekiwanych, klasycznych łamigłówek Perplexusa, od których wszystko się zaczęło i które wreszcie w pełnej krasie objawiły się na polskim rynku. Czy warto było czekać?

Czytaj dalej

Na gościnnych występach

O łamigłówkach Reinera Knizi było ostatnio sporo. Żeby się nie powtarzać, ale mimo wszystko dodać swoje trzy grosze, postanowiłem  spojrzeć krytycznie na jego debiut (?) na łamigłówkowym gruncie, zapominając chwilowo o niewątpliwych zasługach tego autora na polu planszówek. Będzie o serii Brains oczywiście, ale nie tylko.

Czytaj dalej

Inside³ dla zuchwałych

Kończąc pierwszą część recenzji łamigłówek Inside³ obiecałem, że to jeszcze nie koniec, czas więc słowa dotrzymać! Choć już podstawowe edycje bardzo przypadły mi do gustu, zdawałem sobie sprawę, że to dopiero początek naprawdę niebanalnej przygody. Dziś wracamy do sześciennych labiryntów, aby odkryć ich nieco mroczniejszą stronę…

Czytaj dalej

Łamigłówki XXI wieku

Choć sam pomysł nie jest bezwzględnie nowy, wszystko inne w Inside³ jest już na wskroś współczesne – począwszy od źródeł inspiracji, przez proces projektowania, sposób finansowania, meandry produkcji, aż po formy reklamy i liczne popkulturowe nawiązania. Sporo jak na jedną łamigłówkę, ale w sam raz dla całej łamigłówkowej rodziny, będącej – przynajmniej dla mnie – największą niespodzianką bieżącego roku.

Czytaj dalej

Komiksowe memory z dopalaczem

Nieodmiennie zdumiewa mnie liczba znajomych planszówkowych twarzy na wszelkich imprezach związanych z szeroko pojmowanym światem komiksu. Nie czuję się na siłach wysuwać w tej chwili zbyt daleko idących wniosków, dość jednak stwierdzić, że obrazkowe opowieści i gry bez prądu mają się ku sobie. Były już zresztą dowody, nawet na polskim rynku, na wzajemne przenikanie się tych dwóch popkulturowych trendów. Jestem za to w stanie dorzucić argument na poparcie tej tezy, a to za sprawą małego pudełka, które od pewnego czasu jest częstym gościem na naszym stole. Czytaj dalej

The Force is strong with this one!

Łamigłówki z natury rzeczy są abstrakcyjne. Niektóre nawiązują do powszechnie znanych toposów – najlepszym przykładem jest nieśmiertelny motyw labiryntu – ale zarówno w przypadku tych logicznych, jak i zręcznościowych, należy na czas rozwiązywania dosyć wysoko zawiesić niewiarę. Spotyka się oczywiście próby doklejenia – czasem dosłownie – jakiegoś leitmotivu, ale nie zawsze wystarczy zmienić grafikę na pudełku czy nadruki na elementach. Zdarzają się oczywiście wyjątki. Ten, o którym piszę dzisiaj, to raczej WYJĄTEK. Czytaj dalej

Wielkanoc w zimie? Ze SmartEggs wszystko jest możliwe…

W łamigłówkowym świecie jajo dosyć jednoznacznie kojarzy się z anegdotą przypisywaną Krzysztofowi Kolumbowi, a oznaczającą w przenośni zaskakująco proste, acz błyskotliwe rozwiązanie zawiłego pozornie problemu. I choć w rzeczywistości korzeni tej historii szukać należy w opowieściach o hiszpańskim głupim Jasiu, to idea przyświecająca „huevo de Colon” w przewrotny sposób pasuje do nowej serii łamigłówek SmartEggs.

Czytaj dalej

Niekończąca się łamigłówka? I to w odmianie „zrób to sam”!

W moje ręce wpadła kolejna pozycja z niedawnego wysypu SmartGames w Grannie. Tym razem to Kwadrylion, łamigłówka modułowa, która przypomina wprawdzie elementarną mechaniką wcześniejszy IQ FIT, ale w wykorzystaniu wyobraźni przestrzennej to zupełnie nowa jakość.

Czytaj dalej

Frankenstein na wesoło – moja recepta na umysłowe wypalenie

Czasami po zbyt intensywnym łamaniu głowy potrzebny jest przerywnik resetujący szare komórki , niczym płatek marynowanego imbiru czyszczący kubki smakowe po wielu kawałkach surowej ryby. Idealnie kiedy taki moment wytchnienia,  oprócz odpoczynku dla dendrytów, oferuje kawał dobrej, niczym nieskrępowanej zabawy i kupę śmiechu, najlepiej w jak największym gronie. Moje antidotum na nadmierne logiczne udręki przyjechało prosto z zeszłorocznych targów w Essen, a ponieważ właśnie doczekało się oficjalnej premiery – najwyższy czas na recenzję. Panie i panowie, oto Franky Reloaded!

Ostatnio renesans przeżywają wszelkiej maści gry kościane, będące zupełnie nowymi tytułami, bądź kostkowymi wariacjami na temat znanych już planszówek. Pojawiają się gry zawierające monstrualne ilości najróżniejszych sześcianów (jak Kostki zostały rzucone) oraz posługujące się minimalną ich liczbą (rekordowe Kości Cthulhu potrzebują tylko jednej). W tym towarzystwie zawartość Franka plasuje się gdzieś pośrodku, jeżeli chodzi jednak o grywalność i dostarczaną frajdę – to kościana najwyższa półka. Czytaj dalej

Greenrock Village – wieś sielska, anielska?

Otóż nie do końca – współczynnik przestępczości w tej zabitej dechami mieścinie, ze szczególnym uwzględnieniem brutalnych morderstw, bije wszelkie światowe rekordy. Trudno w niej wręcz o bezpieczne miejsce: śmiertelna przygoda może nas spotkać w hotelu, teatrze a nawet na bezpiecznym wydawałoby się ogródku działkowym. Wśród popularnych narzędzi zbrodni znaleźć można sekatory, nożyczki i szpadle, świeczniki i marmurowe popiersia, ale również drut kolczasty, butelki whisky i trujące pestycydy.

Mowa oczywiście o serii dedukcyjnych gier i łamigłówek logicznych wydawanych przez Jumbo B.V. (holenderską firmę o niemieckim rodowodzie) w serii Greenrock Village właśnie, składającej się do tej pory z gry planszowej przypominającej Cluedo, rozgrywającej się w hotelu, oraz dwóch jednoosobowych łamigłówek, osadzonych w realiach teatralno-działkowych. Opowiem Wam dzisiaj o moich perypetiach związanych z jednym z tych produktów i zakończę nad wyraz budującą konkluzją. Czytaj dalej